Już 28 stycznia - piątek, zagra w Pinezce jedna z największych gwiazd polskiej sceny - Coma.
Zespół Coma powstał w czerwcu w 1998 roku.
Nazwa to zupełnie przypadkowe słowo. Zadecydował o tym rzut monetą.
Muzycy musieli wybrać nazwę zespołu, ponieważ byli umówieni na wywiad w Radio
Łódź.
Początkowo określali swoją grupę jako Voo Doo Art (czas pierwszych prób), nazwa
ta jednak nie przyjęła się.
Zespół został założony przez Dominika Witczaka (gitara) i Tomasza Stasiaka
(perkusja). Osobnicy ci grali wcześniej w zespole o tajemniczej nazwie Ozoz (wspólnie, z niewystępującym już w Comie
Wojciechem Grendą).
Po rozpadzie Ozozu, tandem Witczak-Stasiak próbował założyć zespół, w którym
chłopaki planowali grać muzykę, wzorując się na Illusion, Pearl Jam, Led
Zeppelin, itd. Problemem okazało się znalezienie basisty.
Mimo usilnych starań nie mogli porozumieć się z kandydatami na tak zaszczytne
stanowisko.
Po dość długim czasie Bóg zesłał im Rafała Matuszaka, który oprócz tego, że był
całkiem niekulawym muzykantem, do tego rozrywkowym, to jeszcze okazało się, że
mieszka 300 metrów od Witczaka. Nastąpił okres wzajemnych fascynacji. Próby
odbywały się kilka razy w tygodniu.
Witczak, Stasiak i Matuszak stwierdzili, że będą grać razem do końca życia, po
czym podcięli sobie żyły i...
...wymieszali krew.
Tak powstała hybryda funkcjonowała jako wspomniane już Voo Doo Art.
Następnie do zespołu dołączył Wojciech Grenda (podobno wykonał telefon do
Witczaka mówiąc, że jest gotów do współpracy od zaraz). Muzycy przyjęli go z
radością. Przyjaźń zrodziła się bardzo szybko. Stasiak i Witczak znali już
dobrze Grendę z Ozozu. Do pełni szczęścia brakowało kogoś, kto umie śpiewać.
Niestety tutaj wymagania były największe. Stasiak, Witczak i Grenda występowali
wcześniej w zespole z Agnieszką Unczur, osobą, która śpiewała lepiej niż
większość wokalistek słyszanych w radio.
Panowie "skażeni" wysokim poziomem osoby odpowiedzialnej za
stanowisko przy mikrofonie mogli zdecydować się tylko na postać, która
śpiewałaby podobnie bądź lepiej. Bóg zlitował się po raz drugi.
Matuszak wspólnie z Witczakiem (mimo istniejącego już Voo Doo Art) występowali
w zespole De Ja Vi (gitara + bas + 3 panie wokalistki), którego próby odbywały
się w pomieszczeniach harcerskiego hufca, gdzie często pojawiał się Piotr
Rogucki (harcerz). Ich spotkanie musiało nastąpić.
Muzykanci z De Ja Vi doszli do wniosku, że warto spróbować z uzdolnionym
wokalnie młodzieńcem. Pomija się tutaj fakt, że tych trzech panów znało się z
Technikum Elektrycznego i pewnie nie przyszło im wtedy do głowy, że będą grać
razem w zespole.
Po pierwszej próbie okazało się, że wybór był trafny...
Nastąpiły długie miesiące zmagań nad komponowaniem muzyki. Wypito wiele różnej
maści trunków, które pomagały w zacieśnieniu współpracy zespołu.
Wszystko szło niby w dobrym kierunku. Po latach tłustych nastąpił bardzo
przykry "wypadek". Z zespołu został usunięty Wojciech Grenda. Do
zespołu niebawem dołączył Marcin Kobza, popularny w łódzkim półświatku
muzycznym. Kobez był już znany jako wytrawny gitarzysta, grał z zespołami
takimi jak Pig Bit, Second Hand i innymi, których nazw prawie nikt już nie
pamięta. Wybór okazał się trafiony w dziesiątkę.
Pod koniec 2003 roku, nastąpiło niesamowite wydarzenie, którym było podpisanie
kontraktu z BMG Poland. Zaraz po tym Coma rozpoczęła nagrania do debiutanckiej
płyty - "Pierwsze Wyjście z Mroku". Nagrania trwały na przełomie
listopada i stycznia 2004. Choć brzmi to niewiarygodnie, wszystkie instrumenty
zostały nagrane pomiędzy 12 a 18 listopada 2003, w Łodzi oraz podczas 3
ostatnich dni stycznia 2004, w Gdańsku. Chore gardło wokalisty, nie pozwoliło w
listopadzie na nagranie wokali. Sztuka ta udała się podczas 4 zimnych,
grudniowych dni 2003 roku, w Łodzi oraz Radio Gdańsk. Wypracowany w pocie
czoła, warty poświęcenia, materiał muzyczny zawarty w kilkunastu utworach,
znalazł się w sklepach 17 maja 2004. Jak się okazało materiał został zauważony
przez fanów, co zaowocowało dużą frekwencją podczas koncertów, które
organizował nowy menago zespołu Robert Kurpisz. Docenili również "Pierwsze
Wyjście z Mroku" ludzie z tzw. "branży", przyznając wydawnictwu "Fryderyka"
w kategorii Album Roku - Rock.
W roku 2005, podczas przerw w koncertach zespół rozpoczął pracę nad nowym
materiałem, często "wypróbowując" nowe utwory podczas występów na
żywo. Tak zrodził się drugi krążek "Zaprzepaszczone Siły Wielkiej Armii
Świętych Znaków". Premiera albumu miała miejsce 29 maja 2006 r i bodaj
przez kilka tygodni utrzymywała się na 1 miejscu Oficjalnej Listy Sprzedaży
(OLIS) aby wkrótce uzyskać status Złotej Płyty. I podobnie jak do pierwszego
albumu, docenili album słuchacze, wybierając "Zaprzepaszczone Siły
Wielkiej Armii Świętych Znaków" płytą roku Antyradia. Podczas XIII
Przystanku Woodstock zespół odbiera z rąk Jurka Owsiaka ZŁOTEGO BĄCZKA, nagrodę
publiczności. Szacowne grono muzyków, dziennikarzy muzycznych i krytyków
ponownie uhonorowało zespół Fryderykami. Tym razem "Fryderyki" za
Album Roku Rock/metal oraz Grupa Roku.
W roku 2007 zespół wystąpił w roli supportu przed Linkin Park, Pearl Jam oraz
Tool.
W tym samym roku, latem rozpoczęły się prace nad nowym materiałem. Zespół po
kilkuletniej działalności koncertowej, zaszył się w Jaworkach w "Muzycznej
Owczarni" i pod opieką cudownej rodziny właściciela, w ciszy i spokoju, w
centrum Pienin, rozpoczął mozolną pracę nad materiałem. Po powrocie z gór,
materiał szlifował się jeszcze na próbach zespołu. W 2008 r. miejsce Tomasza
Stasiaka za bębnami zajął Adam Marszałkowski, znany m.in. z innej łódzkiej
formacji Normalsi. Adam czynnie uczestniczył w tworzeniu materiału na nowy
album zespołu. Materiał nagrany został między kwietniem, a wrześniem 2008 roku.
Album "Hipertrofia" miał premierę 10 listopada 2008 r. Zespół
wyruszył w kolejną dużą trasę koncertową promującą album. Zespół odwiedził
ponad dwadzieścia miast wypełniając sale po brzegi. Rok 2009 to dalsze koncerty
promujące Hipertrofię oraz kilka prestiżowych nagród - Podwójna Platyna dla
"Hipertrofii, Trzy Fryderyki 2009 (Zespół roku, Album roku - rock oraz
Wokalista roku - Piotr Rogucki. Grupa została także wyróżniona podczas Eska
Music Awards.
W tym samym czasie, na początku 2009 roku, Coma otrzymała propozycję od
Orkiestry Symfoników Gdańskich, aby w noc Świętojańską zagrać wspólny koncert w
towarzystwie orkiestry symfonicznej właśnie. Nad aranżacjami zasiedli wspólnie
bracia Szczypiorscy - Andrzej (dyrygent) oraz Marcin (wiolonczela). Efekty wspólnych
prób, nieliczni mogli usłyszeć i zobaczyć 23 czerwca 2009 roku na Targu
Węglowym w Gdańsku.
Tuż po tym koncercie miały miejsce dwa, ważne wydarzenia dla Comy. Jeszcze w
czerwcu muzycy podpisali nowy kontrakt płytowy z Mystic Production. Rozpoczęły
się również, zakrojone na szeroką skalę przygotowania do zarejestrowania
pierwszego w swojej historii koncertu na potrzeby wydawnictwa COMA LIVE.
Koncert odbył się 9 grudnia 2009 roku, a wydany został 22 marca 2010 roku
nakładem Mystic Production.
Równolegle muzycy w każdej wolnej chwili, zamykali się w studiu, przygotowując
anglojęzyczną wersję albumu Hipertrofia, którego premiera pt.
"Excess" miała miejsce 11 października 2010 w całej Europie.
Ciekawostką jest fakt, że polscy fani, album "Excess" mogą zakupić
tylko na stronie wydawcy Mystic Production oraz w sklepiku podczas tras
koncertowych zespołu.
W wakacje 2010 zespół wraz z realizatorem Tomaszem "Zed" Zalewskim,
pracowali nad materiałem Coma Symfonicznie, który zarejestrowano podczas
wspólnego występu z Orkiestrą Symfoników Gdańskich 23 czerwca 2009 r. Ten
pamiątkowy album miał swoją premierę 1 października 2010 roku, a promowany był
drugim już wspólnym koncertem w towarzystwie wspomnianej już orkiestry, tym
razem w Warszawie w Amfiteatrze w Parku Sowińskiego - 25.09.2010.
Współpraca z muzykami Orkiestry Symfoników Gdańskich zaowocowała kolejnym
projektem, którego efekt będą mogli zobaczyć wszyscy podczas rozpoczętej
właśnie trasy akustycznej Power Off Coma…
Coma gra dalej.....