
Nasze dziennikarstwo ma dopiero siedem lat. Na innych uczelniach funkcjonuje od 20-40. Teraz po skoku ilościowym czas na skok jakościowy - mówi prof. Andrzej Staniszewski, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej.
- Tak. Wydajemy je nieprzerwanie od 2005 roku i do tej pory ukazały się cztery numery. Staramy się cały czas podnosić jakość zamieszczanych publikacji, dbamy także o różnorodność tekstów. W numerze znajdują się tradycyjne artykuły dotyczące historii mediów, komunikacji językowej, społecznej i oczywiście relacji, jakie występują między kulturą a mediami. Zwróciłbym uwagę na radę programową pisma, w której znajdują się osoby przede wszystkim spoza Olsztyna. Z uniwersytetów małych i dużych. Mam na myśli m.in. Walerego Pisarka z UJ, Michaela Fleischera z uniwersytetu we Wrocławiu, czy Aloszę Awdiejewa.
- Jaki cel wam przyświeca?
- Chcemy przede wszystkim zaprezentować nasze środowisko i jego możliwości. Dążymy do tego, żeby Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej był interdyscyplinarny, nie opierał się tylko na bazie polonistyki - literaturoznawców i językoznawców. Chciałbym aby w Instytucie znalazł się także prawnik, socjolog, politolodzy, bo to jest dla dziennikarstwa ważne. Nie możemy zamykać się w jednej dyscyplinie.
- W jakim kierunku powinno iść dziennikarstwo?
- W Polsce walka o dziennikarstwo toczy się między dwiema szkołami. Jedna szkoła, Uniwersytetu Warszawskiego i Jagiellońskiego, oparta jest na bazie politologii, a szkoła uniwersytetów we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku i u nas opiera się na bazie filologii polskiej. Dochodzimy jednak do tego, że w Instytucie ponad pięćdziesiąt procent osób to kadra, która nie kończyła polonistyki. Jeśli pojawiają się nowe nazwiska i prace doktorskie, to są to doktoraty interdyscyplinarne, tak jak praca doktora Miłosza Babeckiego „Strategie medialne w tekstach dramaturgii współczesnej".
Trzeba też pamiętać, że nasze dziennikarstwo ma dopiero siedem lat. Na innych uczelniach funkcjonuje od 20-40. Teraz po skoku ilościowym czas na skok jakościowy. Chciałbym też zmobilizować do większej aktywności doktorantów, bo tam leżą jeszcze duże możliwości.
Wracając do pytania: dziennikarstwo na UWM powinno nieść jakiś pożytek środowisku, powinno opracować naukowo diagnozy, perspektywy stojące przed dziennikarstwem.
- Ma Pan konkretne rozwiązania na myśli?
- Będę starał się uzyskać grant na opracowanie monografii olsztyńskiego dziennikarstwa po 1945 roku, bo nawet nie istnieje słownik dziennikarzy. Opracowanie o pisarzach jest, ale do 1990 roku i przydałoby się kontynuować ten temat. A przecież zagadnienie jest szerokie, przez media w Olsztynie przewinęło się wiele interesujących nazwisk.
- Czy środowisko teoretyków dziennikarstwa spotyka się ze środowiskiem dziennikarzy - praktyków? Czy drogi jednych i drugich prowadzą w inne strony?
- Odpowiem przewrotnie: a czy oni są nami zainteresowani? Proszę powiedzieć, kiedy na przykład „Gazeta Olsztyńska" napisała coś dobrego o DziKS? Dziennikarze przychodzą do nas na zasadzie „jesteśmy genialni, zatrudnijcie nas". I okazuje się, że większość z nich wypada blado w zderzeniu z rzeczywistością uniwersytecką, bo nie każdy posiada dryg do dydaktyki. Zauważyłem, że lepiej wypadają na zajęciach dziennikarze radiowi niż prasowi. Trzeba też pamiętać, że cztery osoby z Instytutu są na stałe związane z mediami.
- Nie jest zachwiana równowaga między wiedzą, którą studenci nabywają w teorii, a tą zdobywaną w praktyce?
- Środowisko dziennikarskie ciągle mnie tym atakuje. Ale przecież nikt studentowi nie zabrania zdobywać doświadczenia i praktyki: na przykład nasze akademickie radio jest otwarte. Przecież nikt nikomu nie zabrania pójść tam i nabyć wiedzę. Wiele zależy od człowieka i jego charakteru: ktoś pójdzie do gazety, napisze dwa-trzy artykuły, które nie pójdą do druku i szybko się zniechęca. Ale z naszymi absolwentami nie jest tak źle. Znajdują dla siebie miejsce w mediach regionalnych, ale i ogólnopolskich: w radiowej „Trójce", „ Jedynce" w TVN.
- Czego wam w Instytucie brakuje?
- Studia radiowo-telewizyjnego z prawdziwego zdarzenia. Nie ma na to pieniędzy. 1 stycznia 2010 roku dyrektorzy Instytutów rozpoczynają nowe kadencje na Wydziale Humanistycznym. Wtedy wrócę do tego tematu i jeszcze raz poproszę o pomoc władze uczelni.
Źródło: UWM