Mikołajki oblężone przez tysiące kibiców

Mieszkańcy Mikołajek z niedowierzaniem przyglądają się temu, co dzieje się z ich miastem. Z okazji 66. Rajdu Polski do popularnego mazurskiego ośrodka zjechały liczone w setkach tysięcy tłumy kibiców, którzy całkowicie opanowali ulice, bary, plaże i deptaki. Czy w liczącej niecałe 4 tys. mieszańców miejscowości można zapanować nad takim tłumem? Wystąpiły z tym pewne problemy.

Rajd Polski po raz pierwszy od 36 lat został przez Międzynarodową Federację Samochodową (FIA) włączony do kalendarza rajdowych mistrzostw świata. Imprezy mającej licznych fanów na wszystkich kontynentach. Nic dziwnego, że w Mikołajkach na każdym kroku można spotkać owiniętych w narodowe barwy gości z zagranicy. Szczególnie wytrwale za swoimi kierowcami podążają zakochani w rajdach Finowie, Norwegowie i Hiszpanie. Na Mazury przyjechało także wielu polskich sympatyków rajdów.

Już kilka godzin przed uroczystym startem i pierwszym odcinkiem specjalnym na torze w Mikołajkach (zakończyły się pozamknięciu tego wydania dziennika "Polska") dało się zauważyć panujący w tym tłumie chaos. Tu szpileczkę należy wbić organizatorom, którzy nie zadbali o postawienie drogowskazów prowadzących w wybrane lokalizacje w mieście. Problemem okazały się miejsca parkingowe w pobliżu parku maszyn i toru, czyli centralnych punktów kończącej się w niedzielę imprezy. To akurat przewidzieli przedsiębiorczy mieszkańcy Mikołajek, którzy na swoich podwórzach, łąkach i polach pootwierali tymczasowe płatne parkingi.

- To jeszcze nic w porównaniu z tym, co zacznie się dziać, gdy rajd na dobre się rozkręci - martwili się stali bywalcy motoryzacyjnych imprez. Te utrudnienia odchodziły w niepamięć w momencie, gdy fani dostawali się do parku maszyn. Tu z bliska mogli popatrzeć, jak pięciokrotny mistrz świata Sebastien Loeb pracuje z mechanikami nad przygotowaniem CitroŽna C4 WRC do pierwszego OS. Wielu po parku maszyn poruszało się z piwem w ręku, co nie przeszkadzało porządkowym.

O tym, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się 66. Rajd Polski, świadczą także wydarzenia z porannego odcinka testowego, wyznaczonego na liczącej 3,8 km trasie. Ściganie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem ze względu na blokujących drogę kibiców. Najlepsze czasy na odcinku testowym uzyskali główni faworyci, wspomniany Loeb i Fin Mikko Hirvonen (Ford Focus WRC). Niecałe 4 km polnych dróg pokonali w 2,13 min.

- Droga była bardzo miękka od deszczu. W takich warunkach nietrudno o rozbicie auta. Dlatego nie zamierzam zbytnio ryzykować. Nie jadę tu z nastawieniem, by za wszelką cenę pokonać Sebastiena, ale by zdobyć kolejne punkty do klasyfikacji - powiedział po ukończeniu odcinka testowego Hirvonen, który w klasyfikacji generalnej MŚ traci do prowadzącego Francuza 7 pkt.

Jadący Fordem Focusem WRC z 2005 r. Krzysztof Hołowczyc odcinek testowy przejechał 9 sekund wolniej.

- Jak widać, znajomość trasy niewiele mi pomogła. Od początku wiedziałem, że ciężko będzie mi rywalizować z najlepszymi kierowcami świata, ale mam nadzieję, że podczas rajdu będzie lepiej - powiedział urodzony w Olsztynie zawodnik.

Lider klasyfikacji generalnej mistrzostw świata juniorów Michał Kościuszko (Suzuki Swift S1600) w swojej kategorii miał trzeci czas. - Jedziemy u siebie i interesuje nas tylko zwycięstwo. Chcemy utrzymać prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

W piątek rozpocznie się prawdziwe ściganie (wczorajszy Super OS, choć zaliczany do klasyfikacji generalnej, miał charakter pokazowy). Zawodnicy będą mieli do pokonania 7 OS-ów o łącznej długości 113,2 km. <www.naszemiasto.pl>


ostatnia aktualizacja: 2009-06-29
Komentarze
Polityka Prywatności